Jakiś czas temu, jeszcze gdy na zewnątrz mieliśmy prawdziwą piękną jesień (a nie to listopadowe "byle co") obudziłam się z ochotą na nową fryzurę.
Uwielbiam zmiany na głowie. Miałam już włosy długie, średnie, krótkie i bardzo krótkie. Ciemne, rude i blond. Kręcone i proste. Zaliczyłam nawet nieudaną przygodę z fryzurą a'la Ringo Star (na szczęście jako małolata).
Naturalnie włosy mam kręcone i ciemne, w najgorszym wydaniu. Co rozumiem przez najgorsze wydanie? Otóż rzeczone kręcenie jest "niedotykalskie", co oznacza, że loki są ładne do pierwszego użycia szczotki / grzebienia - później robi się z nich jedno wielkie siano. Jedyna szansa, aby wyglądały ładnie, to umycie włosów rano, wysuszenie z głową do dołu i odrobiną pianki, a następnie pod żadnym pozorem nie ruszanie ich! Nie wolno nawet pomyśleć o ruszeniu. Generalnie strasznie dużo zachodu z takimi lokami. Lokami w kolorze ciemnym szarym. Tak widzę moje włosy ja :)
Jak już wspomniałam moje włosy ewoluowały przez lata w ich kształcie i kolorze. Od roku jestem wierna blondowi. Szczerze mówiąc to owa wierność nie do końca jest z wyboru - po prostu jak pomyślę o drodze krzyżowej, którą przeszłam, aby blond osiągnąć, to wiem, że drugi raz chyba bym się na to nie zdecydowała. Niezliczone ilości złotówek wydanych na niezliczone ilości godzin u fryzjera, niezliczone ilości straconych włosów... Brrr. Dlatego jeszcze się blondem pocieszę, żeby starczyło na dłuuuugie lata :)
Wracając do tematu.
Skoro nie mogę poszaleć z kolorem to do fryzjera (Tekstura w Warszawie - super miejsce!) udaję się w celu zafarbowania odrostów i obcięcia zniszczonych końcówek. Co do zasady włosy zapuszczam. Ostatnim jednak razem zabawa nożyczkami rozwinęła się, a następnie do zabawy dołączyła prostownica, którą Damian (fryzjer) wyczarował jak zwykle cudowne loki. Jak on to robi, że jego loki trzymają się co bym nie robiła - nie wiem. Ja nie umiem falować włosów prostownicą (bawi mnie ten oksymoron), a już na pewno nie tak, aby efekt trwał dłużej niż godzinę. Od czego to może zależeć??
Po wizycie u fryzjera nie mogłam oprzeć się chęci pospacerowania po Ogrodzie Saskim i zrobienia kilku zdjęć (niestety wątpliwej jakości).
Naturalnie włosy mam kręcone i ciemne, w najgorszym wydaniu. Co rozumiem przez najgorsze wydanie? Otóż rzeczone kręcenie jest "niedotykalskie", co oznacza, że loki są ładne do pierwszego użycia szczotki / grzebienia - później robi się z nich jedno wielkie siano. Jedyna szansa, aby wyglądały ładnie, to umycie włosów rano, wysuszenie z głową do dołu i odrobiną pianki, a następnie pod żadnym pozorem nie ruszanie ich! Nie wolno nawet pomyśleć o ruszeniu. Generalnie strasznie dużo zachodu z takimi lokami. Lokami w kolorze ciemnym szarym. Tak widzę moje włosy ja :)
Jak już wspomniałam moje włosy ewoluowały przez lata w ich kształcie i kolorze. Od roku jestem wierna blondowi. Szczerze mówiąc to owa wierność nie do końca jest z wyboru - po prostu jak pomyślę o drodze krzyżowej, którą przeszłam, aby blond osiągnąć, to wiem, że drugi raz chyba bym się na to nie zdecydowała. Niezliczone ilości złotówek wydanych na niezliczone ilości godzin u fryzjera, niezliczone ilości straconych włosów... Brrr. Dlatego jeszcze się blondem pocieszę, żeby starczyło na dłuuuugie lata :)
Wracając do tematu.
Skoro nie mogę poszaleć z kolorem to do fryzjera (Tekstura w Warszawie - super miejsce!) udaję się w celu zafarbowania odrostów i obcięcia zniszczonych końcówek. Co do zasady włosy zapuszczam. Ostatnim jednak razem zabawa nożyczkami rozwinęła się, a następnie do zabawy dołączyła prostownica, którą Damian (fryzjer) wyczarował jak zwykle cudowne loki. Jak on to robi, że jego loki trzymają się co bym nie robiła - nie wiem. Ja nie umiem falować włosów prostownicą (bawi mnie ten oksymoron), a już na pewno nie tak, aby efekt trwał dłużej niż godzinę. Od czego to może zależeć??
Po wizycie u fryzjera nie mogłam oprzeć się chęci pospacerowania po Ogrodzie Saskim i zrobienia kilku zdjęć (niestety wątpliwej jakości).
I jeszcze moje, chyba, najzabawniejsze zdjęcie - z paparazzi w ukryciu! ;))
My favourite photos - with paparazzi ;)
Spodnie: kappahl
Tunika (sukienka?): Reserved
Sweter i okulary: no name
Buty i torba: ZARA
Biżuteria: no name i lilou
Pants: kappahl
Dress: Reserved
Jumper and glasses: no name
Heels and bag: ZARA
Jewelry: no name and lilou
My favourite photos - with paparazzi ;)
Spodnie: kappahl
Tunika (sukienka?): Reserved
Sweter i okulary: no name
Buty i torba: ZARA
Biżuteria: no name i lilou
Pants: kappahl
Dress: Reserved
Jumper and glasses: no name
Heels and bag: ZARA
Jewelry: no name and lilou
Przepieknie Ci w takich wlosach, jak romantycznie :)
ReplyDeleteShadow Of Style
Rewelacyjna stylizacja. Fryzura najlepsza ze wszystkich, jakie zaprezenowalas.
ReplyDelete